Historykon

Jaćwingowie

admin,

O istnieniu tego barwnego, żyjącego spójnie z naturą ludu – Jaćwingach , powstało wiele publikacji i legend. Mimo, iż nie stworzyli własnego pisma, dość dobrze poznajemy ich zwyczaje i życie na podstawie wykopalisk oraz polskich i ruskich kronik historycznych. Niestety, nie stworzyli własnego państwa, a ich włości plemienne nie połączyły się w jeden, łatwiejszy do obrony obszar. Nie przyjęli też chrześcijaństwa (chociaż stare kroniki opisują próby chrystianizacji), dlatego nie zyskali sojuszników wśród otaczających ich księstw i państw.

„Co do cech zewnętrznych różnić się mogli Jadźwingowie od innych Letów, wyższym wzrostem i postacią więcej rozwiniętą. Więcej też dbali o zwierzchnie przystrojenie: zawieszali na sobie świecidełka, nosili pierścienie i łańcuchy, i w powszechności w materyalnej cywilizacyi na wyższym musieli być stopniu, niż ich pobratymcy”.

Najwcześniejsze informacje o Jaćwingach pochodzą z opisów Ptolemeusza z II w. Wspomina on lud Soudinoi. W źródłach średniowiecznych występują pod nazwami Jadźwingowie, Polexianie i Sudawowie.

Miejsca

Plemiennego centrum Jaćwieży upatrują uczeni w górnej części dorzecza Czarnej Hańczy (Szurpiły, Osowa, Osinki, Żywa Woda) . Pierwotna nazwa rzeki brzmiała Antia. Zamieszkiwały tutaj plemiona Antivingai czyli Anczan. Otaczały ich terytoria o nazwach: Sudowia, Dajnowa i Pollexia. Sudowowie zajmowali ziemie dorzecza Szeszupy aż po Niemen, Dajnowowie krainę między Wileńszczyzną a Suwalszczyzną. Natomiast Połekszanie mieszkali na obszarach od górnego biegu rzeki Łek (Ełk) aż po dolinę Biebrzy, której zabagniona, trudna do przebycia przestrzeń stanowiła naturalną granicę osiedleńczą plemion jaćwieskich, a jednocześnie strefę obronną dla plemion słowiańskich.

Tereny które zamieszkiwali stanowiły tzw. włości, których głównymi ośrodkami były grody, toteż przyjęto ogólną nazwę „grodziska” dla poszczególnych, zamieszkiwanych przez nich stanowisk. Grodziska mieściły się na wzgórzach, w pobliżu rzek i akwenów wodnych. Okolice porośnięte były puszczą, a teren bagnisty i niedostępny. Sprzyjało to obronności, a dzika natura dostarczała pożywienia, opału, skór zwierzęcych na handel. Osiedla obronne usytuowane na wzgórzach otaczano płotem palisadowym.
Oprócz grodzisk Jaćwingowie wykorzystywali inne elementy w postaci dodatkowych wałów, przesiek, bron, ufortyfikowanych wsi oraz wież strażniczych. Podgrodzie mieściło się na przyległym do góry grodowej tarasie, lub położone było u jej stóp, w dolinie. Otaczano je rodzajem konstrukcji obronnych w postaci niewielkich wałów, palisad i płotów z przejściami w bramach. Funkcją tych zabezpieczeń było opóźnienie ataku na grodzisko, często oddzielone od podgrodzia rowami z mostami i wrotami. Stroma góra, wały i palisady na jej szczycie utrudniały wtargnięcie do grodu.

Zewnętrzną linię obrony kompleksów osadniczych stanowiły tzw. przesieki, zwane także osiekami i zasiekami. Były to przeszkody w postaci ściętych drzew o zaostrzonych gałęziach. Przesiekami otaczały się nie tylko całe plemiona, ale także poszczególne włości. Niekiedy ciągnęły się one wzdłuż usypanych z ziemi wałów, które mogły stanowić rodzaj podstawy dla całej konstrukcji, zwiększając tym samym efekt obronny zasieków. Umocnienia te zamykały przejścia leśne, klinowały międzyjeziorne i międzybagienne przerwy terenowe oraz przejścia pomiędzy pagórkami morenowymi. Uzyskiwano w ten sposób czas niezbędny dla zorganizowania obrony oraz ewakuacji mieszkańców.

Praca

Jaćwingowie zajmowali się rolnictwem. Uprawiali zboża- pszenicę, jęczmień, żyto. Ważnymi uprawami było proso i groch. Hodowali trzodę, owce, świnie, oraz konie – tarpany (czaszki tych zwierząt znaleziono podczas wykopalisk). Zajmowali się myślistwem i rybołówstwem, zbieractwem i bartnictwem. Rozwinięte było także rogownictwo, czyli produkcja przedmiotów z rogów zwierząt.

„Długosz, opisując Bolesławowską wyprawę wspomina, że Jadźwingów około pracy rolniczej wówczas zachwycono(…) naród więc pozostający niemal bez przerwy pod bronią, nie tyle zapewne w produktach rolniczych, które i nieprzyjaciel prędzej mógł odkryć, zabrać lub zniszczyć, ile w hodowaniu trzód łatwiej uprowadzić się mogących, w rybołostwie i myśliwstwie szukał wyżywienia swego. Jakoż pastwiska były obfite, rzeki i niezliczone jeziora rybne, a puszcze ówczesne pełne dzikiego zwierza. Lasy i ostępy podlaskie żywiły jeszcze niedźwiedzia, żubra, łosia, jelenia, dzikiego konia, trzodę świń dzikich i mnóstwo bobrów, kun, siwych wiewiórek, dostarczających poszukiwane futra, a nawet Sobol – czarna kuna- może nie był rzadkością, przytem niezbywało na wosku i miodzie, którego wielka musiała być obfitość. Za skóry więc i futra zwierząt, za wosk, miód i wreszcie srebro w najazdach zdobyte, nabywali Jadźwingowie u swoich sąsiadów, a szczególniej Rusinów potrzebne sobie zboże, gdy własnego nie stało”

 

Galeria – Zdjęcia pochodzą z festynów w Szwajcarii i Krzywólce.

Potrafili wyrabiać żelazo z rud darniowych, a produkcja narzędzi była na bardzo wysokim poziomie. Wytwarzali przedmioty potrzebne do codziennej pracy, a także elementy uzbrojenia i ozdoby. Wiele rzeczy posiadali też z wymiany handlowej.
Posługiwali się kołem garncarskim. Doskonale opanowali tkactwo i przerób owczej wełny oraz barwienie tkanin. Jaćwieskie stroje i ozdoby- zarówno kobiet, jak i mężczyzn cechowało wykorzystanie kolorów natury, z wykorzystaniem motywów zwierzęcych, gwiazd, słońca, drzew.

 

Wierzenia

Jaćwingowie, podobnie jak inni Bałtowie czcili siły natury. Wierzyli w bogów, z których każdy odpowiedzialny był za swoją dziedzinę. Modlili się do nich w świętych gajach, na brzegach rzek, przy kamieniach. Wielką czcią otaczali drzewa. To wśród nich znajdowały się święte gaje, w których składano hołd bogom. W świętych drzewach zaś znajdowały się dusze zmarłych. Dusza ludzka mogła też przejść w ciało zwierzęce.
W mitologii bałtyjskiej spotkać możemy Deiwasa- władcę pozostałych bogów i twórcę praw, rządzących światem, współpracującego z bogiem burzy i piorunów- Perkunasem (Perunem) oraz Potrimpsem- bogiem wód i magii. Szweistiks to bóg światła, ognia i słońca- towarzysz słońca i gwiazd, Ceroklis- bóstwo urodzaju, Ceroklis- bóstwo urodzaju… i wielu innych.
Ważny był również święty ogień, który zawsze musiał płonąć. Modlitwy przy nim odbywały się o zmierzchu. Zazwyczaj przewodził im kapłan, i dokładnie nie wiadomo, czy był nim wódz, czy specjalnie wybrana osoba. Od IV wieku Jaćwingowie zaczęli palić ciała swoich zmarłych. Pochówek popielicowy- to grzebanie szczątków spalonych zmarłych w popielicach, urnach na dnie kurhanu, składającego się z kilku warstw ziemi i kamieni. Wojowników grzebano z ich orężem i ozdobami, często też grzebano konie, które jako towarzyszy walk otaczano także wielkim szacunkiem.
Zwierzęciem szczególnym był wąż- to z nim utożsamiano jednego z bogów- Andaja. Wąż pojawia się w jednej z jaćwieskich legend- Legenda o Jegli i Żaltisie.
Bogom składano także ofiary ze zwierząt- cieląt, baranów, kozłów i kogutów. Odbywało się to w czasie świąt – 21 marca w czasie święta wiosny, święta jesieni, czy święta poświęconego zmarłym.

 

Wojownicy

 

„Ich najazdy na Ruś i Polskę dzikiem odznaczały się drapiestwem, i z tego względu nader niemiłemi dla ościennych krajów byli sąsiadami; tak znowu w obronie własnej ziemi, namiętne ich przywiązanie do narodowych swobód i pogańskiej wiary ojców, zamieniały dziką odwagę Jadźwingów w bohaterskie męstwo. Uciec z pobojowiska było największą hańbą; nieraz też woleli wszyscy ginąć, niż tył podać wrogowi, lub błagać jego litości. Liczyć nieprzyjaciół nie mieli zwyczaju; z najliczniejszym ochoczo rozpoczynali walkę, a zawsze pierwsi w zaczepce”

 

Galeria- zdjęcia z turnieju jaćwieskiego.

 

 

Źródła podają, że w XIII wieku Jaćwież zamieszkiwało około 50 tys. osób. Stanowili więc znaczną liczbę populacji tych ziem. Włości nie tworzyły jednakże państwa, często kierowały się własnymi interesami, prowadziły niespójny z innymi grodami jaćwieskimi handel, toteż stawały się doskonałym celem do przejęcia ziem lub na bazie sojuszy do pozyskania siły zbrojnej, czy wspólników wypraw wojennych i łupieżczych.
O atakach Jaćwingów na tereny polskie i ruskie wspominają kronikarze już od X wieku. Były to zbrojne wyprawy łupieżcze, czasem w sojuszu z Litwinami, innym razem u boku książąt polskich, jeszcze innym – w sojuszu z Rusią przeciw książętom mazowieckim. Zmieniały się zarówno sojusze, jak i położenie Jaćwingów.

Latopisiec wołyński powiada, że w roku 1279, podczas wielkiego głodu na Rusi u Lachów i Jadźwingów, ci ostatni prosili księcia włodzimierskiego (na Wołyniu) Włodzimierza, aby ich zasilił zbożem, za które przyrzekli mu płacić, woskiem, bobrami, czarnemi kunami, popielicami, albo też srebrem. Włodzimierz wysłał żądane zboże z Brześcia, ale gdy łodzie wpłynęły na Narew, Mazury pod Pułtuskiem ładunek zabrali, a łodzie potopili.

 

Kronikarze wspominają, że już pierwszy piastowski polski król- Bolesław Chrobry usiłował przejąć ich ziemie. Udało mu się częściowo narzucić Jaćwingom zwierzchnictwo polskie, jednak nie trwało to dostatecznie długo. Jaćwingowie walczyli przeciwko wielkiemu księciu Rusi kijowskiej Jarosławowi , zaś odparci od Rusi sprzymierzyli się z Mieczysławem (Miecławem) przeciwko Kazimierzowi I Odnowicielowi. Zbrojne wypady Jaćwingów na Ruś i Polskę w sojuszu z jednym z samowładnie rządzących namiestników ruskich książąt szczególnie mocno uprzykrzały tereny, na których władzę sprawował Kazimierz II (Sprawiedliwy). Toteż w roku 1193 „ Zdobywszy Drohiczyn, tak mu się udało w tej stronie poskromić Jadźwingów, że odtąd cały ten kraj uległ zwierzchnictwu polskiemu, a następnie dostał się w dzierżenie książąt mazowieckich, którzy nim jak swą własnością rządzili”.
Nie udało się jednakże ujarzmić wojowniczego plemienia. Wkrótce „połączeni z Litwą” napadać znów zaczęli „ruskie ziemie”, szerząc spustoszenie. Ich wyprawa na Ruś w 1227 roku zakończyła się klęską i śmiercią dwóch wodzów- Szutra i Stchula.

Konrad Mazowiecki sprowadził na ziemie, którymi władał Krzyżaków. Mieli oni nawracać pogańskie plemiona pruskie, lecz ich ingerencja dotyczyła także Jaćwingów. Po śmierci Konrada, jego syn- Kazimierz Kujawski podjął próbę chrystianizacji Jaćwingów, chcąc pokojowo zhołdować ich ziemie i znaleźć bazę wypadową do prowadzonych przez jego wojska wypraw. Jaćwingowie mieli więc stać się sojusznikiem Polaków. Do chrystianizacji Jaćwieży jednak nie doszło. Sprzeciwili się temu Krzyżacy, który stali się dodatkowym wrogiem Jaćwieży.

 

Upadek

 

„ W r. 1253 ( Jaćwingowie) postanowili szukać opieki nie pobratymczej Litwy, ale książąt polskich, w szczególności Kazimierza kujawskiego. Pochwalił ten zamiar i papież i przyznał zwierzchnictwo nad krajem Galindów i Jatwiezią Kazimierzowi, jeśli dobrowolnie przyjmą wiarę chrześcijańską (…) jakoż rzeczywiście ze skutkiem, jak mówią poczęto ogłaszać naukę Ewangelii śród tego pogaństwa, ale wkrótce źle zrozumiany interes Kazimierza, wszystko to zniweczył. Cóż bowiem uczynił? Oto dla pozyskania ziemi łobowskiej, co jednak nie nastąpiło, wyrzekł się wszelkiego prawa, jakie mu bulla papieża dawała i cały kraj Galindów i Jadźwingów Krzyżakom ustąpił. Tak nikczemnie opuszczeni Jadźwingowie i na pastwę chciwym mnichom rzuceni, nie dziw, że wróciwszy do dawnego pogaństwa, we własnem męstwie, a później i w związkach z Litwą ratunku szukać musieli”

 

Otoczeni przez wrogów- Polaków, Rusinów i Krzyżaków nie mieli większych szans na przetrwanie. Porażka w walce z Danielem I Halickim, królem Rusi w latach 1253- 1264 i sprzymierzonymi z nim wojskami polskimi, sprawiła, że część Jaćwieży dostała się w jurysdykcję książąt Rusi i Mazowsza. Nie pozwolono im jednak żyć w pokoju. Wkrótce Ruś połączyła się z Litwą i rozpoczęto kolejne najazdy na ziemie jaćwieskie. Atakowani z drugiej strony przez Krzyżaków, po nieudanych układach z Polakami, próbowali połączyć się z Litwą, Rusią i Tatarami , biorąc udział w najeździe 1259 roku na Polskę. Fakt ten skłonił Bolesława V (Wstydliwego) do zaatakowania siedzib Jaćwingów. Bitwa, do której wkrótce doszło zakończyła się całkowitą klęską wojsk jaćwieskich.
Książę wyjednał u papieża Urbana IV bullę do gnieźnieńskiego arcybiskupa, by w Drohiczynie zamieszkał nowy biskup, nawracający pozostałe jaćwieskie rody, jednak większość z nich rozproszyła się po okolicznych miejscowościach, część opuściła tereny Polski, część zaś przyłączyła się do wojsk litewskich. Nieliczni, którym udało się przeżyć, zasymilowali się z ludnością osadniczą.
Na miejscu jaćwieskich osad uprawne pola zarosły łąki i lasy i tylko jaćwieskie kurhany przypominają o warownych grodach i zespolonym z naturą plemieniu. Wiele lat po upadku Jaćwieży, w lasach można było słyszeć ich mowę- język, który zespalał w sobie cechy właściwe językowi łotewskiemu i staropruskiemu. Zapewne potomkowie walecznych Bałtów żyją wśród nas.

 

Cmentarze

Galeria „Kurhany jaćwieskie w Szwajcarii”

 

„ Jaćwież północna- Suwalszczyzna- dzięki intensywnym badaniom powojennym jest najlepiej poznanym obszarem Bałtów Zachodnich z II- V wieku. Bogatych materiałów dostarczyły liczne cmentarzyska, na których pod kurhanami o nasypach kamiennych występowały początkowo groby szkieletowe lub ciałopalne. Zmarłym dawano do grobu różne przedmioty- w przypadku mężczyzn była to broń (miecze, topory, groty oszczepów), wyposażenie jeździeckie (ostrogi, wędzidła) także ozdoby i części stroju (sprzączki, zapinki do spinania szat). Te ostatnie dominowały w grobach kobiecych, w których występowały kolie paciorków, naszyjniki, szpile obok igieł i przęślików. Większość ozdób wykonywano z brązu. Cmentarzyska suwalskie dowodzą, że już w tamtych czasach nastąpiło wielkie zróżnicowanie majątkowe i społeczne. Do znaczenia doszły warstwy arystokracji rodowej, a zwłaszcza naczelnicy- wodzowie i kapłani. Przykładem tego zjawiska są bardzo bogate groby zwane „książęcymi”. Zostały one odkryte na słynnym cmentarzysku w Szwajcarii pod Suwałkami. Pochówki te, przykryte wielkimi nasypami kamiennymi, wyjątkowo obficie wyposażone w przedmioty zarówno miejscowego pochodzenia, jak i importowane, należały do zasłużonych wodzów plemiennych, kapłanów i ich rodzin” (Muzeum Okręgowe, Suwałki)

 

Źródła:

Cytaty: J. Jaroszewicz, Wyjątek ze wstępu do obrazy Litwy, Polona, Artykuły, sygn.359.415.

S. Maciejewski, Szlakami północnej Suwalszczyzny, 2001.

M. Engel, G.Iwanowska, C.Sobczak, Jaćwieskie twierdze na Suwalszczyźnie, w: Zabytkom na odsiecz! Szlakiem grodów, zamków i twierdz, EDD 2009.

Muzeum Okręgowe, Suwałki